środa, 27 listopada 2013

Rozdział 4

Hej kochani :)
 Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale nie miałam ani weny ani odpowiedniej motywacji więc wybaczcie. Coś musiało być nie tak z moim poprzednim rozdziałem bo jakoś nie zainteresowaliście się nim cóż postaram się pisać dłużej i odrobinę ciekawiej.
Miłego czytania :)











-Boisz się - jego słowa odbijały mi się echem po głowię. Boję się ? Chyba tak. Wciąż siedziałam zszokowana patrząc na niego jak na ducha. Wtedy usłyszałam kroki Dan'a i Zayn'a.

*Oczami Niall'a*

 Dan i Zayn weszli do nas, a ona cały czas się na mnie patrzyła. Serio ? Zbyt słaba i w ogóle jakaś taka nie w moim typie. Postraszę ją trochę. To będzie niezła zabawa. Uśmiechnąłem się pod nosem. To będzie naprawdę dobra zabawa. 

 Oglądaliśmy jakiś słaby film. Jakoś niezbyt mnie interesował. Kiedy spojrzałem na S..S..Sam tak Sam siedziała wtulona w swojego brata. Jezu jaki tchórz. Wkurza mnie w niej fakt, że jej nie pociągam. Ona cała jest wkurzająca. Trzeba będzie to zmienić. Ja się nią zajmę. 
- Hej Niall - szepnął w moją stronę Dan - musimy porozmawiać, ale potem jak jej już tu nie będzie - pokazał głową na Sam. Kiwnąłem na tylko twierdząco głową. Ciekawe co takiego ważnego chciał mi powiedzieć. jeszcze raz zerknąłem na śpiącą już Sam. Lekko szturchnąłem Dan'a żeby mu to przekazać, a on zaniósł ją na górę. Kiedy wrócił wyłączyliśmy ten badziewny film.
- Nie mogę jutro z wami jechać - szybko rzucił Danny, spojrzałem na niego zdziwiony 
- Masz być, nie obchodzi mnie twoja szkoła - wybuchł zirytowany Zayn, który był już cały czerwony. Szybko się denerwuje, ja też ale w tej chwili zachowałem spokój. 
- Dlaczego nie możesz - spojrzałem na Dan'a
- Mamy problem z pieniędzmi muszę jutro wszystko wyjaśnić - zaczął się tłumaczyć - nic nie mogę już kupić a co dopiero ona - pokazał palcem schody prowadzące jak mi się zdaje do pokoju Sam. 
- Jaki...- nie zdążyłem nic powiedzieć bo rozgniewany Zayn mi przerwał
- Kiedy zrobisz to co my chcemy żebyś zrobił będziesz miał kasy na cały następny rok ! - boże Zayn wyluzuj, co jest z nim nie tak ?
- Zayn uspokój się ! Ehh - westchnąłem - kiedy tam jedziesz ?


*Oczami Sam*

 Zasypiałam powoli kiedy poczułam, ze ktoś mnie podnosi i niesie powoli po schodach, a następnie prosto do mojego pokoju. Jak zdaje mi się Dan położył mnie na łóżku i przykrył puchatą kołdrą. Oczy mi się lepiły ze zmęczenia. Wtedy usłyszałam niewyraźny cichy głos dochodzący z dołu.
- Jutro po załatwieniu tych spraw od razu do nas przyjeżdżasz - a następnie trzaśnięcie drzwiami głównymi. Goście chyba już poszli. Starałam się usłyszeć co się dzieje i bo chwili zorientowałam się, że Dan idzie w stronę mojego pokoju. Kroki stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu stanęły tuż przy moich drzwiach. Zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Drzwi lekko zaskrzypiały co oznacza, że ktoś wszedł. Łóżko lekko zagięło się pod ciężarem Dan'a jak sądzę bo kogo by innego. 
- Przepraszam cię za wszystko - ucałował mnie w głowę - nie martw się o nic - chciałam go zapytać o co chodzi ale przypomniałam sobię, że przecież 'śpię'.

***
  Weszłam powoli po schodach prowadzących do szkoły. Mam nadzieje, że Valerie dzisiaj już będzie bo inaczej oszaleje. Wchodząc do budynku zobaczyłam blondyna. O nie. Oby mnie nie zauważył. Szybko przemknęłam po korytarzu ze spuszczoną głową. Jednak po jakimś czasie wpadłam na kogoś.
- O Sam - spojrzałam na twarz tej osoby i odsapnęłam z ulgą kiedy okazało się, że to moja przyjaciółka.
- Och to ty - przytuliłam ją na przywitanie - już zdrowa ? - ta zdążyła się tylko uśmiechnąć gdyż rozległ się dzwonek - co teraz mamy ? - zapytałam jej. Valerie wyjęła z torby mały, czarny notes 
- Fizykę - jęknęła niezadowolona, ja też zbyt zachwycona nie byłam ale co zrobić ? poszłyśmy wzdłuż szarego korytarza prosto pod salę.

- Sam - szepnęła mi do ucha Valerie - czemu pytałaś o tego chłopaka ? - zastanawiałam się chwilę co jej odpowiedzieć, bo chyba nie powinnam jej tego opowiadać z resztą sama nie byłam do końca pewna co się dzieje. Póki nie wiem o co chodzi nic jej nie powiem.
-Umm nie wiem po prostu mi się nudziło - wzruszyłam ramionami, chyba się nabrała. Wyjrzałam przez okno. Znowu. Dzisiaj ich tam nie było. Poczułam lekkie wibracje w kieszeni. Szybko i niezauważalnie przełożyłam swój telefon do piórnika. Odblokowałam go moim 'tajnym' kodem. Wtedy zobaczyłam nową wiadomość

* Spotkamy się dzisiaj u ciebie*

 Cóż to dość nietypowa wiadomość. Kto to był ? Czemu się wprasza ? Chyba pozostało mi tylko czekać bo inaczej się nie dowiem. Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. 


 Weszłam powoli do domu zastanawiając się czy ten ktoś już tu jest. Cisza. Weszłam do kuchni...nikogo. Powoli zajrzałam do salonu...też nikogo. Po cichu wdrapałam się po schodach  i zajrzałam do każdego pokoju ale nikogo nie znalazłam. Zaglądając do ostatniego usłyszałam dzwonek do drzwi. Niepewnie zeszłam po schodach i szłam w kierunku frontowych drzwi. Przekręciłam zamek i nacisnęłam na klamkę jednocześnie ciągnąc ją w swoją stronę. Spojrzałam na osobę za drzwiami i się zdziwiłam. To był Dan, a więc ta osoba jeszcze nie przyszła. Dostałam kolejnego SMS'a 

*Dzisiaj jednak nie mogę do innego razu*



10 KOMENTARZY = NEXT 






Heeeeej no więc rozdział czwarty. Nie jestem z niego jakoś strasznie zadowolona ale mam nadzieje, że się wam spodoba. Hmm ciekawe kto pisze do Sam ? Za pewnie myślicie że nic prostszego ale to chba nie ten o którym myślicie :)  




niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 3


Miłego czytania :)











 Telefon wypadł mi z rąk. Nie mogłam w to uwierzyć. Pobiegłam na dół, co chwile potykałam się o coś. Wbiegłam do salonu, gdzie leży Dan. Starałam się iść jak najciszej, podeszłam do niego. Nadal spał. Zaczęłam mu się bacznie przyglądać. Zdjęłam z niego lekki bawełniany kocy, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie widać było żadnych ran. Jego klatka piersiowa unosiła się w równomiernym tempie. Rękawy jego swetra były podwinięte za łokieć, a spodnie jak zwykle były umieszczone nisko na jego biodrach. Wyglądał całkowicie normalnie. Zerknęłam jeszcze na jego twarz. Miał lekko rozchylone usta, a włosy odstawały mu w każdą stronę. Właściwie nie wiem czego szukałam, chciałam tylko sprawdzić czy wszystko w porządku. Uspokojona udałam się w stronę kuchni. Usiadłam na wysokim stołku przy barze. 
 Jak mam zapytać go o tego blondyna ? Czy on w ogóle wie w co się pakuje ? Nie moge stracić i jego. Widok przed moimi oczami rozmazał się, gdy napłynęły do nich łzy. Nie, nie mogę tak myśleć. Dan'ny by mnie ni zostawił. No chyba, że nie z własnej woli. Stop ! 
- Sam ? - usłyszałam zmęczony głos brata za plecami, szybko wytarłam oczy i odwróciłam się w jego stron.
- Hej - uśmiechnęłam się, to nie był sztuczny uśmiech. Do niego mogłabym się stale szczerzyć. To dziwne bo dziwne, bo rzadko kiedy zdarzają się takie rodzeństwa, które nie walczą ze sobą stale. Moż to też dlatego, że tak wiele razem przeszliśmy ?
- Widziałaś się może ostatnio z ciotką Amelią ? - zdziwiło mnie jego pytanie, czemu teraz o niej myśli ?
- Nie, czemu pytasz ? - Dan spojrzał na mnie zamyślony.
- Już dwa dni temu powinny przyjść pieniądze wysłane od niej - faktycznie, przecież ciotka Amelia jest jedyną osobą z rodziny która się z nami chce kontaktować , jest bogata i dlatego co miesiąc wysyłam nam pieniądze, ona nas  teraz utrzymuje my sami nie dali byśmy rady. Dan w tym roku kończy studia, oczywiście jeśli zda egzaminy. Wtedy będziemy mogli jej podziękować za pomoc, ale póki co bardzo jej potrzebujemy. Dan wyjął telefon, po chwili przyłożył go do ucha. Nikt nie odbierał. Powtórzył czynność parę razy, coraz bardziej nerwowo. Po paru minutach całkowicie odłożył go i nerwowo bawił się palcami.  
 -Muszę tam pojechać...jutro - jutro? JUTRO ? On chce jechać jutro ? Przecież nie może, jutro ma szkołę jeśli chce zdać to musi chodzić. 
 - Nie ma mowy ! Nie jutro - starałam się wybić mu ten głupi pomysł z głowy, a on się uśmiechnął sennie
- Sam - podszedł do mnie powoli - nie mamy już pieniędzy, musze tam pójść - złapał mnie za ramiona, jego twarz była całkowicie poważna. Nie lubię takich sytuacji kiedy musimy martwić się o pieniądze.
- Ale Dan ty masz jutro szkołe ! Nie możesz ! Musisz zdać ! - cały czas powtarzałam te zdania w kółko i w kólko.- co będzie jak nie zdasz ?
-Zdam - przytulił mnie - dam radę mam jeszcze dwa mesiące, to dużo czasu, nie martw się o to. - kiedy mnie przytulał zobaczyłam zaczerwienienie na jego szyji. Przypomniał mi się wtedy blondyn. Zapytam.
- Dan ? - spojrzał na mnie - gdzie dziś byłeś ? - patrzyłam na to jak jak jego wyraz zmienia się z promiennego na zamyślony.
-Cały czas w szkole - z wachaniem popatrzył na mnie - czemu pytasz ?
- Miałam wrażenie że widziałam cię pod MOJĄ szkołą - podkreśliłam słowo ' moją ' no bo wiadomo, nie chodzimy do tej samej szoły on jest na studiach, a ja w jakiejś tam byle jakiej budzie.
- Nie możliwe, dziś cały dzień kułem - pogłaskał mnie po głowie - musiało ci sie zdawac - cały czas miałam wrażenie, że unika moje wzroku. Coś jest nie tak - Sam nie masz dziś przypadkiem lekcji tańców ? - no tak, zapomniałam, boże co ja mówię jak mogłam zapomnieć. Trenuje codziennie. Taniec to mój sposób na oderwanie się od rzeczywistości. Aż ciężko opisać to uczucię. To po prostu pasja, pasja do końca życia...lub pasja aż złamię sobie kręgosłup. W każdym razię muszę się zbierać. Dan poluźnił nasz uścisk, a ja od razu pobiegłam do pokoju. Usiadłam przed wieką, ogroooomną wręcz szafą. W sumie nie potrzebuje aż tak wielkiej szafy bo jest prawie pusta. Wyjęłam z niej ubrania, w których zwykle ćwiczę. Spakowałam do torby. Wzięłam ją na plecy. Oczywiście jak to mam w nawyku ramiona od plecaka były rozciągnięte tak, że sama torba odbijała się od moich pośladek kiedy szłam. Na dole spakowałam jeszcze dwulitrową butelkę wody, no bo przecież nie dam rady przeżyć tych trzech godzin ostrego wysiłku bez napoju. Możecie myśleć, że przesadzam ale uwierzcie nie. Ja w swoich układach zwyklę mam też elementy akrobatycznę więc cóż, do uszkodzienia kręgosłupa blisko. Nie tańcze w grupie, tańcze taniec 'towarzyski' a moim partnerem jest Andy. 
    Spojrzałam na zegarek. Było już późno, szybko założyłam swoje buty i wyszłam. Zanim się obejrzałam byłam juz na miejscu. Weszłam do wysokiego budynku. Szłam długim korytarzem, aż dotarłam pod właściwą salę. Otworzyłąm drzwi i zobaczyłam roziągającego się juz Andy'iego. Poszłam do łazienki się przebrać w luźne ciuchy i po pięciu mniutach dołączyłam do niego.

***

Zmęczona ledwo co wczołgałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko aby na chwilę odsapnąć. Kiedy w miarę ochłonęłam spojrzałam na zegarek. Było już grubo po dwudziestej. Wzięłam za dużą koszulę i jakieś majtki, a następnie szybko poszłam do łazienki aby umyć się z tego potu. Zdjełam mokre ubrania i od razu wrzuciłam do kosza na brudne ubrania. Jak najszybciej weszłam pod prysznic i włączyłam zimną wodę. O tak tego mi było trzeba.

***

Schodząc na dół usłyszałam, że Dan rozmawia przez telefon.
-Nie...jutro jestem zajęty...jak to...coś się stało ?...dobrzę więc...z samego rana, ale potem muszę coś załatwić...pa - z tej rozmowy niezbyt wiele można było wywnioskować. Udając, że nic nie słyszałam powoli weszłam do salonu.Siadając obok brata postanowiłam znowu porozmawiać o ciotce Amelii.
- Dan ? - spojrzał w moją stronę - czy mógłbyś wpaść do ciotki dopiero po zajęciach ?- okiwał głową rozbawiony
- Sam nie martw się tym, to co jutro będzie na zajęciach to powtórka z tego co wiem już doskonale, nie muszę tam być - pogłaskał mnie delikatnie
- Jetseś pewien ?
- Tak...ymm Sam ? Wpadną tu zaraz moi kumple nie będziesz zła ? - wow nigdy jeszcze nie zapraszał tu swoich kumpli, czemu w ogóleo to pyta
-Jasne, znam ich ? 
- Nie, no i coż nie obraziłbym się gdybyś siedziała wtedy w swoim pokoju tak cicho jakby cię nie było - uśmiechnął się złośliwie. O nie tak łatwo nie ma, jak przyjdą już ci znajomi to narobię mu takiej wiochy, że z domu nie będzie mógł wychodzić
-Oczywiście - powiedziałam coś całkiem sprzecznego z moimi myślami. Usłyszeliśmy wtedy dzwonek do drzwi. To pewnie oni. Dan spojrzał na mnie, a ja wiedziałam o co mu chodzi. Pomknęłam na górę. 

* Oczami Dan'a*

-Hej chłopaki - przywitałem Niall'a i Zayn'a. Weszli do środka i udaliśmy się do salonu. - Co mu się stało ? - od razu przeszłem do rzeczy, kiedy zobaczyłem, że patrzą na jakiś punkt za mną. Odwróciłem się a tam stał nie kto inny jak moja siostra we własnej osobie
- Sam ? Co ty tu robisz ? Miałaś siedzieć w pokoju ! Na gó...- jednak nie dokończyłem bo Niall mi przerwał
- My się już chyba poznaliśmy - co ? Czy im wszystkim odbiło ? Zerknęłem na Horan'a a on patrzył na moją siostrę z figlarnym uśmiechem na ustach.
- Chyba tak - powiedział cicho Sam, która była najwidoczniej zdezorientowana
-Skąd.Wy.Się.Znacie. ? - oddzielałem każde słowo od siebię, mówiłem głośno i wyraźnie co musiał dziwnie wyglądać, ale cała ta sytuacja była niezręczna. Wtedy odezwał się cichy do tej pory Zayn.
- Ostatnio jak do ciebie przyszliśmy zastaliśmy tylko twoją siostrę - jezu co ? Ile razy jej mówiłem żeby nie otwierała drzwi obcym. Z resztą teraz to nie ważne.
- Usiądź już z nami nie rób cyrku - spojrzałem na nią surowo. Powoli przeszła i usiadła obok mnie. Jej ręce zaciskały się na koncach materiału jej koszulki i ciągneły ją w dół. Widocznie czuła się niekomfortowo mając na sobie bluzkę która odsłaniała tak dużą część jej ud. 
- Jestem Niall - chłopak wyciągnął w jej kierunku ręke, ale ona wymamrotała tylko ciche 'Sam' nie odwzajemnając jego gestu - a to Zayn - wskazał rękę na Malik'a. Był zdenerwowany tym, że moja siostra nie jest nim zachwycona tak jak reszta dziewczyn. Może lepiej dla niej żeby już poszła. Przerywając milczenie zaproponowałem, że przyniosę coś do jedzenia. Wszyscy się zgodzili. Zayn poszedł ze mną. Bałem się ich zostawić ich samych no ale przecież co się może stać.

*Oczami Sam*

No i mam za swoje. Nie wiedziałam, że Dan 'przyjaźni' się z nim. Może Valerie przesadziłam pisząc tego sms'a ? Przecież nie wygląda na kryminalistę. 
Po chwili poczułam, że ktoś siada obok mnie. To był on.
- Boisz się ? - spytał rozbawiony
- Czego miałabym się bać ? - próbowałam brzmieć pewnie. Wtedy poczułam go na swoich ustach. Byłam zbyt zszokowana tym co się dzieje żeby coś zrobić. Jego ręce spoczywały pewnie nisko na moich plecach, a usta zjeżdżały coraz niżej. 
- Że coś ci zrobię - szepnął odrywając na chwilę usta od mojej skóry. Wtedy ocknęłam się i starałam się go odepchnąc, ale wtedy jego uścisk zacieśnił się. Kiedy znów spróbowałam zasmiał się pod nosem. Odsunął się ode mnie, a następnie wrócił na miejsce, na którym siedział poprzednio. Spojrzał na mnie.

-Boisz się











                  10 komentarzy = NEXT




No i mamy rozdział 3 piszcie w komentarzach jaka jest wasza szczera opinia :)   k .k

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 2

Mam nadzieje że mój ff się am spodoba ja sama jestem podekscytowana, mam już całą historię ułożoną w głowie obym nie straciła weny.
  Chciałabym tez podziękować Monice za to że pomogła mi w wymyśleniu nazwy dla tego ff :***

Miłego czytania :)









Zdenerwowana faktem ze nie mogę ich obserwować zaczęłam dalej skupiać się na Suszeniu włosów, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zamurowało mnie, nie to nie mogą być oni. Niby czemu mieli by tu przychodzić. Odłożyłam suszarkę i powoli zaczęłam iść w kierunku drzwi. Położyłam rękę na klamce i  zaczęłam zastanawiać się czy dobrze robię. Dan'ny nie byłby zadowolony gdyby się dowiedział że otworzyłam drzwi nieznanym ludziom. Dzwonek zadzwonił jeszcze raz. Mój oddech przyspieszył a serce zaczęło mocniej bić. Wtedy zaczęli pukać głośniej i głośniej. Owinęłam się szlafrokiem jeszcze bardziej i przekręciłam klucz w drzwiach po czym odsunęłam się. Liczyłam że ktoś wejdzie ale oni nadal pukali, widocznie byli tym zbyt zajęci żeby zauważyć że drzwi są już otwarte. Nacisnęłam klamkę z wahaniem. Za drzwiami stało parę ludzi mniej więcej w wieku Dan'a czyli około dziewiętnastu, osiemnastu lat. Patrzyli na mnie a ja na nich. Panowała kompletna cisza. Miałam wrażenie, że słyszą jak mocno bije moje serce. Mam nadzieje że nie widać po mnie jak bardzo jestem przestraszona.
-Słucham - starałam się mówić pewnym głosem ale jakoś mi to nie wychodziło. Patrzyłam na chłopaka który stoi na przeciwko mnie a zanim cała reszta. Chyba on był ich 'głową'.
- Przyszliśmy do Dan'a - powiedział patrząc mi prosto w oczy swoimi hipnotyzującymi, niebieskimi oczyma.
- N-nie ma go - jak najbardziej starałam się unikać jego wzroku
-W takim razie my sobie na niego poczekamy - mówił głosem nie przyjmującym sprzeciwu
-Nie możecie - zareagowałam zanim przepchnął się przez drzwi, wtedy spojrzał na mnie jeszcze raz i zaczęło mi świtać kto to jest. Przecież on chodził ze mną do szkoły tyle że dwie klasy wyżej
-Czemu nie ? - nadal mówił tylko on, a reszta stała z tyłu widocznie rozbawiona tym co się dzieje 
-B-bo - mój mózg starał się wymyślić jakąś wymówkę ale nie miałam pomysłu - bo właśnie kładę się spać - no cóż zawsze coś.
- Ale jest - spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu - trochę po 20 masz zamiar iść spać teraz ?
- Tak - wtedy chłopak spojrzał na resztę a ja wykorzystałam tą okazję i zamknęłam drzwi. Pobiegłam szybko do swojego pokoju, oni ciągle dzwonili i dzwonili ale starałam się to ignorować. po chwili przestali. Zdziwiona wyjrzałam przez okno. Było zbyt ciemno i ledwo co widziałam. W końcu mój wzrok przyzwyczaił się do mroku i ujrzałam tylko jedną osobę opierającą się o maskę samochodu. Po krótkiej chwili zorientowałam się że on również patrz na mnie, szybko zasunęłam firankę. Położyłam się, mocno owinęłam kołdrą, a po chwili zasnęłam.


***

Obudziło mnie światło przenikające przez firanki lądujące prosto na mojej twarzy. Zdenerwowana zakryłam twarz poduszką leżącą obok mnie. Po omacku znalazłam ręką telefon. Spojrzałam na wyświetlacz *6:39* eh pora wstawać. Otworzyła oczy, jednak odruchowao je przymknęłam gdyż w pokoju było zbyt jasno. Poczułam wibratcje w swojej ręcę. Jeszcze raz zerknęłam na telefon. Dostałam SMS-a od Valerie.

  Jestem chora nie przyjdę dziś do szkoły :D zazdro c'nie ?

Typowe dla niej, zrobi wszystko byle by się rozchorować i nie iść do szkoły. Eh znowu nie będę miała z kim gadać.
-Sam, idziesz ? - zobaczyłam brata w drzwiach
-Tak już tylko się ubiorę  - powiedziałam wstając i zbierając rzeczy, Dan wyszedł a ja zaczęłam się ubierać. Nie mam już czasu żeby się umyć, trudno. Przy okazji szybko odpisałam Valerie i weszła do łazienki.

***

Weszłam po schodach, prosto w stronę drzwi za którymi i tak nie spotka mnie nic dobrego. zwłaszcza bez przyjaciółki. Pchnęłam je i szłam przed siebie nie rozglądając się na boki. Nie lubię patrzeć jak inni mnie omijają lub ignorują. Zadźwięczał dzwonek. Wtedy mignęła mi gdzieś w tłumie twarz blondyna, który przyszedł wcześniejszego wieczoru. Przypomniałam sobie całe zdarzenie. Nie powiedziałam o tym Dan'niemu. Może dadzą spokój. Mam nadzieje że mnie wczoraj nie rozpoznał i że nie zrobi tego jak kiedyś miniemy się na korytarzu. Nie bardzo chce żeby w ogóle wiedział że istnieje. Przerwałam swoje przemyślenia i starałam się skupić na dotarciu do sali lekcyjnej w której teraz mam matematykę. Wierzcie mi lub nie ale nie rozumiem czemu wszyscy tak narzekają na ten przedmiot, mi wydaje się taki jak każdy inny. Wreszcie dotarłam do celu.
- Przepraszam za spóźnienie - szybko powiedziałam kierując się na swoje miejsce na końcu sali. Wyjęłam książki i patrzyłam przez okno, znów przypominając sobie sytuacje z blondynem. Muszę się dowiedzieć od Valerie kim on jest bo ona w tych sprawach się orientuje. Ja niestety nie za bardzo. Dalej patrzyłam przez okno a nauczycielka w tym czasie przepytywała przy tablicy wylosowane osoby. Na zewnątrz była piękna pogoda, nie ma się co dziwić przecież jest czerwiec. Kiedy oglądałam widok zobaczyłam ze o barierę przed szkołą opiera się ten chłopak co wczoraj przyszedł. Zaczęłam mu się dokładniej przyglądać, miał blond włosy, był wysoki w porównaniu z innymi i mimo ze nie był tam sam to  miał w sobie to coś ze przyciąga do siebie uwagę, wyglądem, zachowaniem nie wiem ale coś w sobie ma.  Wtedy zauważyłam, że obok niego stoi mój brat. zaraz co on tu robi. Nie to nie może być on. Co ? O co chodzi ? O czymś nie wiem ? szybko zrobiła zdjęcie blondynowi i wysłałam je do Valerie z pytaniem kto to. Wiem, ze szybko mi nie odpisze bo pewnie śpi, ale muszę wiedzieć. Dalej obserwowałam co się dzieje na zewnątrz, Dan wsiadł z nim do jakiegoś samochodu.
-Samantho Black ! - usłyszałam głos nauczycielki. o nie zapomniałam całkiem o tym ze siedzę na lekcji - schowaj telefon i powtórz co przed chwilą powiedziałam ! - cała klasa patrzyła się na mnie a niektórzy głupkowato się uśmiechali.
-Ymm.. - zaczęłam myśleć co mogła mówić. Wtedy spojrzałam na tablice i zauważyłam wzór na pole koła. Tak jestem w domu - tłumaczyłam pani wzór na pole koła - oby tak oby tak oby tak. Spojrzała na mnie surowym wzrokiem.
-Tak panno Black racja, udało się pani - ufff dała mi spokój. Wyjrzałam przez okno ale już ich tam nie było. zaczęłam się martwić o mojego brata. Mam nadzieje że nic mu nie jest. Rozejrzałam się po klasie i nagle zadźwięczał dzwonek.

***

Wracałam do domu na piechotę. Nie mam za daleko, ale jednak wolałabym się znaleźć tam jak najszybciej. Tylko jak zapytać Dan'a o tego blondyna ? A może nie będę pytać póki Valerie nie odpisze ? Tak to dobry pomysł wstrzymam się. W końcu dotarłam pod drzwi swojego domu. Weszłam do środka. Poszłam do kuchni napić się. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej przezroczystą, najzwyklejszą szklankę. Odłożyłam torbę na drewniany blat i zaczęłam szukać Dan'a, ciekawe czy już jest. Weszłam do salonu. Rozejrzałam się i zauważyłam, że leży na czerwonej kanapie, przykryty kocem. Spał. Budzić go ? Nie nie zrobię tego, będę miała więcej czasu na obmyślenie o co mam go właściwie zapytać. Udałam się więc w kierunku mojego pokoju. Wchodząc do niego usłyszałam sygnał wiadomości. To Valerie. Otworzyłam.

 To Niall Horan, lepiej się z nim nie zadawać. Ci którzy wchodzą do jego paczki po jakimś czasie nieszczęśliwie giną, ale nikt jeszcze nigdy nie znalazł sprawcy. Czemu pytasz ?


Telefon wypadł mi z rąk.











         10 KOMENTARZY = NEXT 



Jak wam się podoba ? Starałam się pisać jak najszybciej, myśle że rozdziały będą coraz dłuższe zależy też jak bardzo mnie zmotywujecie :) 













wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 1

Hejka na początek krótki rozdział pierwszy 
 milego czytania :)






Na zewnątrz wiało i padało. Lubię taką pogodę mogę posiedzieć w domu z kubkiem gorącej czekolady i pooglądać telewizje. Może tego po mnie nie widać ale strasznie lubię leniuchować. Jednak moja chwila wytchnienia nigdy nie trwa długo, tak samo jak tym razem.

- Samanthaaaa ! Chodź tu - usłyszałam krzyki starszego brata z góry. Powolnym ruchem wstałam z kanapy i ruszyłam w kierunku jego pokoju. Kiedy weszłam zobaczyłam Dan'a siedzącego na podłodze ze zrezygnowaną miną i tylko bokserkami na sobie. Dookoła leżało pełno spodni, bluzek i różnych innych części garderoby.
- O co chodzi ? - nie wiedziałam na czym powiesić swój wzrok na nim czy na tym bałaganie.
- Pamiętasz jak mówiłem ci że idę na spotkanie z Susan ? - kiwnęłam potakująco głową - no wiec to dziś i liczyłem ze pomożesz mi zdecydować co na siebie włożyć. Z resztą jesteś dziewczyną i wiesz co wy lubicie jak chłopak ma na sobie - spojrzałam na swojego brata i zaczęłam się zastanawiać w czym wygląda najlepiej. Dan patrzył na mnie wyczekując swoimi brązowymi oczyma zasłonionymi częściowo przez włosy tej samej barwy. W sumie mam dość przystojnego brata i nie ma się co dziwić że co miesiąc ma inną dziewczynę. Jednak dziwi mnie to że na spotkaniem z tą tak bardzo się denerwował, przecież  zwykle go to nie obchodziło. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Podeszłam do laptopa na którym leżały czarne rurki i zabrałam je. Następnie skierowałam się do drewnianej szafy w której nigdy nie można nic znaleźć i po dość długim grzebaniu znalazłam białą dużą koszule. Pokazałam zestaw Dan'niemu. Na początku skrzywił się ale kazałam mu przymierzyć. Według mnie wyglądał nieźle tylko on  robił jakieś problemy nie wiadomo po co. Zachowywał się tak jak ja każdego ranka. Dan spojrzał jeszcze raz w lustro, lekko opuścił spodnie, rozczochrał dopiero co umyte włosy i zaprezentował się w tym wydaniu. Cóż szczerze mówiąc wyglądał świetnie.
- O ktorej wychodzisz ? - spytałam nadal podziwiając jego strój  i zastanawiając się czemu też nie mogę we wszystkim wygląć dobrze tak jak on ? Jesteśmy zupełnie nie podobni do siebie, tak jakbym była tą czarną owca w rodzinie
- o 20 czyli za 15 minut - powiedział poprawiając to i owo ciągle patrząc w lustro, nie ma co tu dłużej siedzieć poszłam na dół. Wzięłam łyk z mojego kubka ale szybko zoriętowalam się ze jest już zimna, fuknęłam pod nosem i wylałam ja do zlewu. Chwile po tym na dół zszedł również Dan z wielkim uśmiechem 
-Słuchaj mała ja już wychodzę - cmoknął mnie w czoło - podczas mojej nieobecności nie rób przypadkiem żadnych imprez - zaśmiał się a ja uśmiechnęłam się nieszczerze, zawsze kiedy wychodzi mi to mówi a ja zawsze sobie wtedy przypominam ze nawet gdybym zaprosiła cała szkole i tak nikt by nie przyszedł.
-Pa baw się dobrze - powiedziałam zanim drzwi się zamknęły. Zapadła cisza, cisza której nienawidzę. Cisza symblolizująca samotność, smutek, brat bliskich osób. Tak pewnie prze resztę nocy będę sama w końcu nie ma co liczyć ze Dan'ny wróci wcześniej, a z rodzicami nie mieszkamy od dwóch lat. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić w tym czasie. Jednak nic sensownego nie wymyśliłam wiec stwierdziłam ze pójdę się myć. Wyjęłam z szafy moja kosztuje nocną i majtki. 
***
Susząc włosy patrzyłam przez okno, mimo ze było już strasznie ciemno starałam się skupić na czymś co bardzo przyciągnęło moja uwagę. Na przeciwko mojego domu, po drogiej stronie ulicy stał czarny samochód z niskim zawieszeniem nie wiem jakiej marki bo się na tym po prostu nie znam za co Dań by mnie skarcił. I samochód opierał się chłopak albo mężczyzna nie wiedzę w tych ciemnościach takich szczegółów ale po jego budowie i zachowaniu można stwierdzić ze jest gdzieś pomiędzy. W pewnym momencie podeszli do niego inni ludzie było ich około czterech. Przywitali się i przeszli na druga stronę jezdni czyli pod mój dom, wtedy straciłam ich z pola widzenia gdyż dachówki mi zasłaniały. Zdenerwowana faktem ze nie mogę ich obserwować zaczęłam dalej skupiać się na Suszeniu włosów, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. 












I jak wam się podoba pierwszy rozdził ? :*











poniedziałek, 4 listopada 2013

Cześć ,
 Mam zamiar zacząc pisać fanfiction o Niall'u :) co wy na to ? Rozdziały bd dodawała pewnie raz lub dwa razy w tygodniu :) Licze na wasze wsparcie w komentarzach. Mój tt to @MichAsILoveYou. Wstęp dodam jutro albo za pare dni :*