niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 3


Miłego czytania :)











 Telefon wypadł mi z rąk. Nie mogłam w to uwierzyć. Pobiegłam na dół, co chwile potykałam się o coś. Wbiegłam do salonu, gdzie leży Dan. Starałam się iść jak najciszej, podeszłam do niego. Nadal spał. Zaczęłam mu się bacznie przyglądać. Zdjęłam z niego lekki bawełniany kocy, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie widać było żadnych ran. Jego klatka piersiowa unosiła się w równomiernym tempie. Rękawy jego swetra były podwinięte za łokieć, a spodnie jak zwykle były umieszczone nisko na jego biodrach. Wyglądał całkowicie normalnie. Zerknęłam jeszcze na jego twarz. Miał lekko rozchylone usta, a włosy odstawały mu w każdą stronę. Właściwie nie wiem czego szukałam, chciałam tylko sprawdzić czy wszystko w porządku. Uspokojona udałam się w stronę kuchni. Usiadłam na wysokim stołku przy barze. 
 Jak mam zapytać go o tego blondyna ? Czy on w ogóle wie w co się pakuje ? Nie moge stracić i jego. Widok przed moimi oczami rozmazał się, gdy napłynęły do nich łzy. Nie, nie mogę tak myśleć. Dan'ny by mnie ni zostawił. No chyba, że nie z własnej woli. Stop ! 
- Sam ? - usłyszałam zmęczony głos brata za plecami, szybko wytarłam oczy i odwróciłam się w jego stron.
- Hej - uśmiechnęłam się, to nie był sztuczny uśmiech. Do niego mogłabym się stale szczerzyć. To dziwne bo dziwne, bo rzadko kiedy zdarzają się takie rodzeństwa, które nie walczą ze sobą stale. Moż to też dlatego, że tak wiele razem przeszliśmy ?
- Widziałaś się może ostatnio z ciotką Amelią ? - zdziwiło mnie jego pytanie, czemu teraz o niej myśli ?
- Nie, czemu pytasz ? - Dan spojrzał na mnie zamyślony.
- Już dwa dni temu powinny przyjść pieniądze wysłane od niej - faktycznie, przecież ciotka Amelia jest jedyną osobą z rodziny która się z nami chce kontaktować , jest bogata i dlatego co miesiąc wysyłam nam pieniądze, ona nas  teraz utrzymuje my sami nie dali byśmy rady. Dan w tym roku kończy studia, oczywiście jeśli zda egzaminy. Wtedy będziemy mogli jej podziękować za pomoc, ale póki co bardzo jej potrzebujemy. Dan wyjął telefon, po chwili przyłożył go do ucha. Nikt nie odbierał. Powtórzył czynność parę razy, coraz bardziej nerwowo. Po paru minutach całkowicie odłożył go i nerwowo bawił się palcami.  
 -Muszę tam pojechać...jutro - jutro? JUTRO ? On chce jechać jutro ? Przecież nie może, jutro ma szkołę jeśli chce zdać to musi chodzić. 
 - Nie ma mowy ! Nie jutro - starałam się wybić mu ten głupi pomysł z głowy, a on się uśmiechnął sennie
- Sam - podszedł do mnie powoli - nie mamy już pieniędzy, musze tam pójść - złapał mnie za ramiona, jego twarz była całkowicie poważna. Nie lubię takich sytuacji kiedy musimy martwić się o pieniądze.
- Ale Dan ty masz jutro szkołe ! Nie możesz ! Musisz zdać ! - cały czas powtarzałam te zdania w kółko i w kólko.- co będzie jak nie zdasz ?
-Zdam - przytulił mnie - dam radę mam jeszcze dwa mesiące, to dużo czasu, nie martw się o to. - kiedy mnie przytulał zobaczyłam zaczerwienienie na jego szyji. Przypomniał mi się wtedy blondyn. Zapytam.
- Dan ? - spojrzał na mnie - gdzie dziś byłeś ? - patrzyłam na to jak jak jego wyraz zmienia się z promiennego na zamyślony.
-Cały czas w szkole - z wachaniem popatrzył na mnie - czemu pytasz ?
- Miałam wrażenie że widziałam cię pod MOJĄ szkołą - podkreśliłam słowo ' moją ' no bo wiadomo, nie chodzimy do tej samej szoły on jest na studiach, a ja w jakiejś tam byle jakiej budzie.
- Nie możliwe, dziś cały dzień kułem - pogłaskał mnie po głowie - musiało ci sie zdawac - cały czas miałam wrażenie, że unika moje wzroku. Coś jest nie tak - Sam nie masz dziś przypadkiem lekcji tańców ? - no tak, zapomniałam, boże co ja mówię jak mogłam zapomnieć. Trenuje codziennie. Taniec to mój sposób na oderwanie się od rzeczywistości. Aż ciężko opisać to uczucię. To po prostu pasja, pasja do końca życia...lub pasja aż złamię sobie kręgosłup. W każdym razię muszę się zbierać. Dan poluźnił nasz uścisk, a ja od razu pobiegłam do pokoju. Usiadłam przed wieką, ogroooomną wręcz szafą. W sumie nie potrzebuje aż tak wielkiej szafy bo jest prawie pusta. Wyjęłam z niej ubrania, w których zwykle ćwiczę. Spakowałam do torby. Wzięłam ją na plecy. Oczywiście jak to mam w nawyku ramiona od plecaka były rozciągnięte tak, że sama torba odbijała się od moich pośladek kiedy szłam. Na dole spakowałam jeszcze dwulitrową butelkę wody, no bo przecież nie dam rady przeżyć tych trzech godzin ostrego wysiłku bez napoju. Możecie myśleć, że przesadzam ale uwierzcie nie. Ja w swoich układach zwyklę mam też elementy akrobatycznę więc cóż, do uszkodzienia kręgosłupa blisko. Nie tańcze w grupie, tańcze taniec 'towarzyski' a moim partnerem jest Andy. 
    Spojrzałam na zegarek. Było już późno, szybko założyłam swoje buty i wyszłam. Zanim się obejrzałam byłam juz na miejscu. Weszłam do wysokiego budynku. Szłam długim korytarzem, aż dotarłam pod właściwą salę. Otworzyłąm drzwi i zobaczyłam roziągającego się juz Andy'iego. Poszłam do łazienki się przebrać w luźne ciuchy i po pięciu mniutach dołączyłam do niego.

***

Zmęczona ledwo co wczołgałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko aby na chwilę odsapnąć. Kiedy w miarę ochłonęłam spojrzałam na zegarek. Było już grubo po dwudziestej. Wzięłam za dużą koszulę i jakieś majtki, a następnie szybko poszłam do łazienki aby umyć się z tego potu. Zdjełam mokre ubrania i od razu wrzuciłam do kosza na brudne ubrania. Jak najszybciej weszłam pod prysznic i włączyłam zimną wodę. O tak tego mi było trzeba.

***

Schodząc na dół usłyszałam, że Dan rozmawia przez telefon.
-Nie...jutro jestem zajęty...jak to...coś się stało ?...dobrzę więc...z samego rana, ale potem muszę coś załatwić...pa - z tej rozmowy niezbyt wiele można było wywnioskować. Udając, że nic nie słyszałam powoli weszłam do salonu.Siadając obok brata postanowiłam znowu porozmawiać o ciotce Amelii.
- Dan ? - spojrzał w moją stronę - czy mógłbyś wpaść do ciotki dopiero po zajęciach ?- okiwał głową rozbawiony
- Sam nie martw się tym, to co jutro będzie na zajęciach to powtórka z tego co wiem już doskonale, nie muszę tam być - pogłaskał mnie delikatnie
- Jetseś pewien ?
- Tak...ymm Sam ? Wpadną tu zaraz moi kumple nie będziesz zła ? - wow nigdy jeszcze nie zapraszał tu swoich kumpli, czemu w ogóleo to pyta
-Jasne, znam ich ? 
- Nie, no i coż nie obraziłbym się gdybyś siedziała wtedy w swoim pokoju tak cicho jakby cię nie było - uśmiechnął się złośliwie. O nie tak łatwo nie ma, jak przyjdą już ci znajomi to narobię mu takiej wiochy, że z domu nie będzie mógł wychodzić
-Oczywiście - powiedziałam coś całkiem sprzecznego z moimi myślami. Usłyszeliśmy wtedy dzwonek do drzwi. To pewnie oni. Dan spojrzał na mnie, a ja wiedziałam o co mu chodzi. Pomknęłam na górę. 

* Oczami Dan'a*

-Hej chłopaki - przywitałem Niall'a i Zayn'a. Weszli do środka i udaliśmy się do salonu. - Co mu się stało ? - od razu przeszłem do rzeczy, kiedy zobaczyłem, że patrzą na jakiś punkt za mną. Odwróciłem się a tam stał nie kto inny jak moja siostra we własnej osobie
- Sam ? Co ty tu robisz ? Miałaś siedzieć w pokoju ! Na gó...- jednak nie dokończyłem bo Niall mi przerwał
- My się już chyba poznaliśmy - co ? Czy im wszystkim odbiło ? Zerknęłem na Horan'a a on patrzył na moją siostrę z figlarnym uśmiechem na ustach.
- Chyba tak - powiedział cicho Sam, która była najwidoczniej zdezorientowana
-Skąd.Wy.Się.Znacie. ? - oddzielałem każde słowo od siebię, mówiłem głośno i wyraźnie co musiał dziwnie wyglądać, ale cała ta sytuacja była niezręczna. Wtedy odezwał się cichy do tej pory Zayn.
- Ostatnio jak do ciebie przyszliśmy zastaliśmy tylko twoją siostrę - jezu co ? Ile razy jej mówiłem żeby nie otwierała drzwi obcym. Z resztą teraz to nie ważne.
- Usiądź już z nami nie rób cyrku - spojrzałem na nią surowo. Powoli przeszła i usiadła obok mnie. Jej ręce zaciskały się na koncach materiału jej koszulki i ciągneły ją w dół. Widocznie czuła się niekomfortowo mając na sobie bluzkę która odsłaniała tak dużą część jej ud. 
- Jestem Niall - chłopak wyciągnął w jej kierunku ręke, ale ona wymamrotała tylko ciche 'Sam' nie odwzajemnając jego gestu - a to Zayn - wskazał rękę na Malik'a. Był zdenerwowany tym, że moja siostra nie jest nim zachwycona tak jak reszta dziewczyn. Może lepiej dla niej żeby już poszła. Przerywając milczenie zaproponowałem, że przyniosę coś do jedzenia. Wszyscy się zgodzili. Zayn poszedł ze mną. Bałem się ich zostawić ich samych no ale przecież co się może stać.

*Oczami Sam*

No i mam za swoje. Nie wiedziałam, że Dan 'przyjaźni' się z nim. Może Valerie przesadziłam pisząc tego sms'a ? Przecież nie wygląda na kryminalistę. 
Po chwili poczułam, że ktoś siada obok mnie. To był on.
- Boisz się ? - spytał rozbawiony
- Czego miałabym się bać ? - próbowałam brzmieć pewnie. Wtedy poczułam go na swoich ustach. Byłam zbyt zszokowana tym co się dzieje żeby coś zrobić. Jego ręce spoczywały pewnie nisko na moich plecach, a usta zjeżdżały coraz niżej. 
- Że coś ci zrobię - szepnął odrywając na chwilę usta od mojej skóry. Wtedy ocknęłam się i starałam się go odepchnąc, ale wtedy jego uścisk zacieśnił się. Kiedy znów spróbowałam zasmiał się pod nosem. Odsunął się ode mnie, a następnie wrócił na miejsce, na którym siedział poprzednio. Spojrzał na mnie.

-Boisz się











                  10 komentarzy = NEXT




No i mamy rozdział 3 piszcie w komentarzach jaka jest wasza szczera opinia :)   k .k

11 komentarzy:

  1. Ach jaka kanalia z Nialla...ale i tak go kocham. Hehe rozdział fajny. Bez rzadnych okropnych błędów, i ten pocałunek Aww *o*
    Pozdrawiam ZuBerry

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko mówiąc CUDO! A ta akcja z Niallem po prostu cudna. Nie wiem co jeszcze mogła bym powiedzieć najzwyczajniej w świecie kocham to ff.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny. Jestem zauroczona tym ff ! Z niecierpliwością na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ZA 7 ROZDZIAŁÓW ŚLUB OMONOMNO HAAHAUAH SIKU ALE JA JESTEM MIŁA NIE MOGE ALE NIE TAK SERIO TO DAJNY

    OdpowiedzUsuń
  5. Wkurzasz mnie Niall, ale i tak cię kocham LOL. SUUUUUPER rozdział i dawaj next!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział. Życze weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. No normalnie ale emocje. Ten pocałunek. Groza i te sprawy. Niall ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawaj next, co? Ploseeeeee
    Rozdział zajebisty!!!!!

    OdpowiedzUsuń